Srebrne myśli
Zbiorowisko wszelkich Srebrnych myśli, Krótkich Puent bez Puent oraz obrazków od grafika z oryginalną metaforyką.
Witam Was w pierwszym wpisie z serii „Krótkie puenty bez puenty”. Można powiedzieć, że coś zbliżonego widniało na Waszych ekranach wczoraj. Będzie to coś podobnego do recenzji obrazka nt. łomu i drzwi oplecionej w niewinny i słodki charakter Kucyków Pony, które tak naprawdę czyhają tylko na przerwy reklamowe, by czynić swą powinność na złej stronie mocy. Z pewnością jest to temat do dłuższego wyczerpywania słów rodzących się na klawiaturze mojego komputera, ale z pewnością nie na dzisiejsze sobotnie popołudnie. Zajmiemy się dzisiaj opisem obrazku, który przysłał do mnie mój grafik, który woli zachować anonimowość. Przedstawia on porównanie krzywych butów z F&F oraz łyżew między którymi zawarty jest znak składający się z dwóch falek, które oddzielnie znaczyłyby wprost proporcjonalność, ale razem oznaczają, że wartości, które do siebie porównujemy są do siebie podobne, ale nie pokrywają się. W takim też przekonaniu jest autor tego porównania, z którym niewątpliwie się zgadzam. Tylko utwierdzam się w tym przekonaniu kiedy widzę niektóre kobiety chodzące na obcasach – radzą sobie z nimi gorzej niż ja z łyżwami. To porównanie byłoby również na miejscu, gdyby zamiast obcasów były tam buty statystycznego Polaka. Jako, że statystyczny mieszkaniec państwa kwitnącej cebuli lubi sobie od czasu do czasu, czy też od imienin przez chrzciny do ślubu dobrze wypić, po czym zachowywać solidarność z początkującymi łyżwiarzami. Ja osobiście zgadzam się z moim wybitnym grafikiem, który woli zachować anonimowość, za to ze skromnością może być gorzej. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Może wykryliście inne znaczenia metaforyczne rzemiosła mojego grafika, których moje fale umysłowe nie wykryły – piszcie. Ja już się z Wami żegnam i życzę miłej niedzieli.
Oto drugi wpis z serii Srebrna Myśl. Dziś przedstawiona przeze mnie myśl będzie raczej podchodząca pod brąz, ale cały czas zachowuje dwie wartości, które powinna zawierać srebrna myśl. Po pierwsze to Wy musicie swoimi wyboistymi ścieżkami umysłu dotrzeć co tak na prawdę "Autor miał na myśli", a po drugie myśl ta z pewnością zawiera walory humorystyczne, choć w tym przypadku raczej nie jest to przebłysk mądrej głowy. Bez zbędnego przedłużania przedstawiam treść tego wpisu: "Najgorzej mają ci, którzy urodzili się w sylwestra, bo na urodziny muszą czekać cały rok". Powiecie pewnie "Drogi administratorze sali filozofów - to jest bez sensu", ale srebrna myśl zawsze niesie za sobą ślady braku sensu. Podsumowując, jeśli macie coś ciekawego do powiedzenia (a na pewno macie) napiszcie w komentarzach - to bardzo motywuje. Jak też pewnie zauważyliście po prawej stronie mojego bloga pod napisem "Obserwuj" znajduje się przycisk "Dołącz do tej witryny", więc jeśli chcecie być na bieżąco z moimi wpisami - kliknijcie. Z mojej strony to tyle i chyba będzie lepiej jeśli już skończę gadać.
Jest to mój pierwszy wpis z serii Srebrna Myśl. W tej serii w odróżnieniu od moich innych wpisów, w których wyjaśniał będę mój tok myślenia i całą sytuację, która w pewien sposób przykuła moją uwagę i podsumowywał ją złotą myślą, puentą, czy sentencją będę publikował myśli, które często mają znaczenie metaforyczne. Będzie to coś w stylu zabawy słowami, z której często wynika coś więcej niż puste zdania. Sentencje te głównie nie będą należały do najinteligentniejszych, ale będą zahaczać o walory humorystyczne. Jest to seria, która żyje własnym życiem i będę publikował ją wtedy kiedy przyjdzie mi jakaś srebrna sentencja. Pierwsza, która mam nadzieję zapoczątkuje nową erę lub chociaż epokę zostanie przedstawiona w formie graficznej. Jeśli taka forma przemawia do Was lepiej niż czarne słowa na białym tle - piszcie. Mam nadzieję jednak, że dzieło mojego rzemiosła zostanie docenione. Bez zbędnego gadania i przedłużania... czekajcie skoczę tylko po chipsy (tak wiem, leżycie już ze śmiechu).
Krótkie puenty bez puenty
Zapewne wszyscy pamiętamy czasy, kiedy jedynym zmartwieniem był następny odcinek pokemonów, czy Winx (o tym już słyszeliście), a nasze życie nie znało takich pojęć jak rutyna, praca domowa, wypracowanie, czy sprawdzian. Z resztą nie mieliśmy czasu na obowiązki, gdyż pochłonięci klockami, zabawkami i kredkami drążyliśmy tunele naszej wyobraźni, nabywaliśmy nowe umiejętności i uczyliśmy się wierszyków i rymowanek. Mówię oczywiście o beztroskich swawolach (nie spodziewałem się, że kiedyś użyję tego słowa) w przedszkolu. Rodziły się w nas wtedy niejakie przejawy duszy filozoficznej i nie chcieliśmy dostawać na tacy gotowej wiedzy książkowej, ale przez integrację z rówieśnikami, zadawanie pytań i dążenie myślami ku rozwiązaniu niecierpiącej zwłoki zagadki rozświetlaliśmy coraz dalsze tereny. Jednym z tematów naszych myślowych przechadzek było pytanie: A dlaczego? - A dlaczego to nazywa się głowa? A dlaczego to nazywa się krzesło? „Dzieci, to jest mazak, dzięki któremu można pisać na kartkach” – A dlaczego? A dlaczego czytasz tego wybitnego i niezwykle rozbudowanego bloga Sala Filozofów? Ale dorośli raczej niechętnie odpowiadali na tego typu pytania. Dawali nam pole do popisu i wykazania się inteligencją, a my skazani na ten ciężki los w słowach, które usłyszeliśmy próbowaliśmy znaleźć wyrazy, które znamy, np. okoń – oko oraz koń, rajstopy – raj i stopy, czyli taki raj dla stóp Hahahahaha! I w ten sposób wyjaśnialiśmy sobie powstanie pewnych wyrazów. Niedawno mój wykfalifikowany grafik, mistrz painta wysłał mi taki oto obrazek:
Po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że obrazek może zostać zatytułowany „Pomatka”, gdyż przedmiot z walorami kolorystycznymi podobnymi do ziemi jest przekazywany z matki na córkę choć wyraźnie u córki nie widać wielkiego entuzjazmu. Ten przedmiot to… pomatka, więc można by rzec, że jest to obraz „pomatka po matce”, co można już zaliczyć do gry słów. Myślę, że takie odkrycia dawały dzieciom poczucie spełnienia i wyższości intelektualnej nad rówieśnikami. Wydaje mi się również, że te czasy zostawiły w naszej psychice instynkt odkrywczo – poznawczy, który z pewnością można zaliczyć do pozytywnych akcentów dzieciństwa. Może Wy macie jakieś ciekawe pomysły na wpisy lub grę słów? Piszcie w komentarzach. Z mojej strony to tyle, żegnam z wyrazami podziwu za liczbę wyświetleń.
P.S. Wiem, że poprawnie polonistyczne byłoby, gdybym napisał „pomadka”, a nie „pomatka”, ale żeby napisać ten post musiałem sięgnąć do czasów przedszkola, gdzie nikogo nie obchodziła pisownia. Zresztą pomatka jest mniej mainstreamowe.
Witam Was w pierwszym wpisie z serii „Krótkie puenty bez puenty”. Można powiedzieć, że coś zbliżonego widniało na Waszych ekranach wczoraj. Będzie to coś podobnego do recenzji obrazka nt. łomu i drzwi oplecionej w niewinny i słodki charakter Kucyków Pony, które tak naprawdę czyhają tylko na przerwy reklamowe, by czynić swą powinność na złej stronie mocy. Z pewnością jest to temat do dłuższego wyczerpywania słów rodzących się na klawiaturze mojego komputera, ale z pewnością nie na dzisiejsze sobotnie popołudnie. Zajmiemy się dzisiaj opisem obrazku, który przysłał do mnie mój grafik, który woli zachować anonimowość. Przedstawia on porównanie krzywych butów z F&F oraz łyżew między którymi zawarty jest znak składający się z dwóch falek, które oddzielnie znaczyłyby wprost proporcjonalność, ale razem oznaczają, że wartości, które do siebie porównujemy są do siebie podobne, ale nie pokrywają się. W takim też przekonaniu jest autor tego porównania, z którym niewątpliwie się zgadzam. Tylko utwierdzam się w tym przekonaniu kiedy widzę niektóre kobiety chodzące na obcasach – radzą sobie z nimi gorzej niż ja z łyżwami. To porównanie byłoby również na miejscu, gdyby zamiast obcasów były tam buty statystycznego Polaka. Jako, że statystyczny mieszkaniec państwa kwitnącej cebuli lubi sobie od czasu do czasu, czy też od imienin przez chrzciny do ślubu dobrze wypić, po czym zachowywać solidarność z początkującymi łyżwiarzami. Ja osobiście zgadzam się z moim wybitnym grafikiem, który woli zachować anonimowość, za to ze skromnością może być gorzej. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Może wykryliście inne znaczenia metaforyczne rzemiosła mojego grafika, których moje fale umysłowe nie wykryły – piszcie. Ja już się z Wami żegnam i życzę miłej niedzieli.
Srebrne Myśli
Dzisiaj zajmiemy się oceną tego oto dzieła mojego
wykfalifikowanego grafika, który miał za zadanie stworzyć grafikę w stylu
„Srebrnych Myśli”. Szczerze nie spodziewałem się aż tak wykwintnego dzieła, ale
efekty graficzne zdążyliście już sami podziwiać, więc zajmiemy się dzisiaj
metaforyką tego rzemiosła. Jak już wcześniej zdążyłem wspomnieć aparycja sięga
dalej niż zwykła maskotka jednorożco-świni pozostawiająca za sobą wielokolorową
smugę, która powstała w wyniku rozszczepienie
światła białego i odbicia go wewnątrz kropel deszczu. Sam róg jest przedmiotem
podobnym do łomu, narzędzia, które symbolizuje talent i wielką determinację.
Tęcza kojarzona jest ze szczęściem, błogością, niewinnością, zwycięstwem słońca
nad deszczem i burzą, które pomimo ciężkich, kilkutonowych cumulusów jest
widoczne i dumnie świeci na niebie. Kolejną zawartą w tym obrazie, a właściwie
dziele sztuki tajemnicą jest pytanie, a gdzie tu są drzwi? Już tłumaczę. Otóż
swojego czasu media trąbiły o podpaleniu tęczy na placu Zbawiciela, która
składała się z wielokolorowych kwiatów stworzonych z… papieru. Jak nam
wszystkim dobrze wiadomo papier pozyskuje się z drewna. Zapewne domyślacie się
już do czego zmierzam – statystyczne drzwi również wykonane są z drewna. Mam
nadzieję, że swoim postem pomogłem Wam spojrzeć na ten obrazek, niewinne dzieło
mojego uzdolnionego grafika w innym świetle. Jeśli post Wam się podobał lub
zauważyliście inne ukryte treści w tym obrazie napiszcie w komentarzach po tym
wpisem. Jestem również przychylnie nastawiony do konstruktywnej krytyki. Kolejnym
zagadnieniem, które możecie poruszyć w komentarzach jest sprawa naszego
grafika. Z pewnością jest lepszy w swoim fachu niż niejeden znany malarz, ale z
pewnością z przyjemnością przyjmie przyjazną falę pozytywnych komentarzy.
Pozdrawiam i cześć
Oto drugi wpis z serii Srebrna Myśl. Dziś przedstawiona przeze mnie myśl będzie raczej podchodząca pod brąz, ale cały czas zachowuje dwie wartości, które powinna zawierać srebrna myśl. Po pierwsze to Wy musicie swoimi wyboistymi ścieżkami umysłu dotrzeć co tak na prawdę "Autor miał na myśli", a po drugie myśl ta z pewnością zawiera walory humorystyczne, choć w tym przypadku raczej nie jest to przebłysk mądrej głowy. Bez zbędnego przedłużania przedstawiam treść tego wpisu: "Najgorzej mają ci, którzy urodzili się w sylwestra, bo na urodziny muszą czekać cały rok". Powiecie pewnie "Drogi administratorze sali filozofów - to jest bez sensu", ale srebrna myśl zawsze niesie za sobą ślady braku sensu. Podsumowując, jeśli macie coś ciekawego do powiedzenia (a na pewno macie) napiszcie w komentarzach - to bardzo motywuje. Jak też pewnie zauważyliście po prawej stronie mojego bloga pod napisem "Obserwuj" znajduje się przycisk "Dołącz do tej witryny", więc jeśli chcecie być na bieżąco z moimi wpisami - kliknijcie. Z mojej strony to tyle i chyba będzie lepiej jeśli już skończę gadać.
Jest to mój pierwszy wpis z serii Srebrna Myśl. W tej serii w odróżnieniu od moich innych wpisów, w których wyjaśniał będę mój tok myślenia i całą sytuację, która w pewien sposób przykuła moją uwagę i podsumowywał ją złotą myślą, puentą, czy sentencją będę publikował myśli, które często mają znaczenie metaforyczne. Będzie to coś w stylu zabawy słowami, z której często wynika coś więcej niż puste zdania. Sentencje te głównie nie będą należały do najinteligentniejszych, ale będą zahaczać o walory humorystyczne. Jest to seria, która żyje własnym życiem i będę publikował ją wtedy kiedy przyjdzie mi jakaś srebrna sentencja. Pierwsza, która mam nadzieję zapoczątkuje nową erę lub chociaż epokę zostanie przedstawiona w formie graficznej. Jeśli taka forma przemawia do Was lepiej niż czarne słowa na białym tle - piszcie. Mam nadzieję jednak, że dzieło mojego rzemiosła zostanie docenione. Bez zbędnego gadania i przedłużania... czekajcie skoczę tylko po chipsy (tak wiem, leżycie już ze śmiechu).
Komentarze
Prześlij komentarz