Poprawa poprawy obrony Balladyny?
Niedawno mogliście podziwiać moje występy w roli adwokata, co prawda dwukrotnie w tej samej sprawie, lecz jak się okazuje i tak niewystarczająco. Po oddaniu pierwszej pracy, prawdziwej ambrozji dla inteligentnego ucha wychwytującego wszelkie ironie i metafory, miałem nakaz wykonania poprawy, która według mojej pani powinna być bardziej uroczysta i mniej ironiczna. I choć mój kunszt nie został doceniony, wiedziałem, że to po prostu szkoła, a nie ogród rozwoju. Wykonując poprawę chciałem za wszelką cenę przedstawić moje argumenty w sposób stosowny i z przekonaniem o dobrze wykonanym zadaniu poddałem ocenie moją wyczerpującą pracę. Ku mojemu zaskoczeniu polonistka po raz drugi podkreśliła nadmiar ironii i wystawiła ocenę dobrą z minusem. Łapiąc tak przygnębiającą notę, kompletnie nieadekwatną do wykonanej pracy nie mogłem czuć się sprawiedliwie. Ale w tej historii nie byłoby nic nadzwyczajnego - przecież na co dzień dochodzi do niesprawiedliwego oceniania, słyszałem o przypadku, w którym pani liczyła sprawdzian na 200% - 100% do zdobycia za wiedzę i 100% za to, czy Cię lubi - świetny układ. Otóż niesamowite w tej historii jest to, że po lekcji podszedłem do nauczycielki z moimi dziełami sztuki i spytałem o przyczynę tak niskiej oceny, a ona po kolei analizując wszystkie moje gry słów, trafne ironie i ciekawe porównania zaczęła się tak donośnie śmiać, a śmiech uwieńczyła łzami, może nie jest to jeszcze moment, w którym ludzie na widok mojej sztuki wzruszają się, ale nawet taka forma docenienia artysty jest lepsza niż szóstka na świadectwie. Po odejściu z podstawówki - wedle opowiadań nauczycieli - jestem bardzo ciepło wspominany, a kilka moich prac do teraz wisi na tablicy w pokoju nauczycielskim oraz oczywiście na stalowej linie pamięci mojej znakomitej polonistki. Jeśli po gimbazie również zostawię swój ślad tak wyraźny, jak poziome paski w plonie mojego spontanicznego wejścia w paint, zostanę wynagrodzony lepiej niż gimbus w wersji 6.0. Liczne komplementy, które usłyszałem podczas rozmowy z moją polonistką, wielokrotnie zaznaczana pozytywna aura bijąca od mojej pracy i przełomowe odkrycie uśmiechu na ustach oraz łez w oczach nauczycielki z kamienną twarzą, przyćmiły spadek średniej ocen, a takie chwile jak ta są bardziej wartościowe niż złoto. Zaskakujmy więc, róbmy swoje, twórzmy swój styl, by to inni inspirowali się nami, a nie my czerpali z ich geniuszu.
Dziękuję za uwagę. Mam nadzieję, że wyciągnęliście coś dla siebie z mojego postu. Aktualnie rozpocząłem pracę nad projektem z udziałem przypadkowych internautów na pewnej znanej stronie z ankietami i pytaniami. Projekt odnosi się do ogólnej opinii na temat nauczycieli, ucinania zainteresowań, wygaszania pasji i podejścia nauczyciela do ucznia. Efekty ów nowej dla mnie formy zobaczycie prawdopodobnie jutro, lecz możliwe, że gdy nie zdobędę wystarczającej liczby materiałów przedłużę czas trwania ankiety. Tą obiecującą zapowiedzią żegnam.
P.S. Wśród społeczności portalu, na którym prowadzę projekt nie mogło zabraknąć gwiazd betlejemskich (jeśli nie wiesz o co chodzi) . Oto, jak można januszyć (albo grażynić) na "kompleksach":
Komentarze
Prześlij komentarz