Świat reklam #1

Witam! Jest to nowa seria, w której zajmiemy się trzydziestosekundowymi krótkometrażówkami, które wyjątkowo kształtują nas w dzisiejszej telewizji. Seria ta przedstawi najbardziej żenujące, dowcipne, ale i najbardziej wartościowe reklamy, które są rzadkością, ale zdarzają się wychylając swoją dłoń nad kurzawę kompromitacji. Oprócz omawiania poszczególnych reklam będę starał się jak najdokładniej przedstawić Wam wizerunki danych postaci w reklamach oraz podać jaki typ reklamy jest opisywany, a po znacznej ilości przedstawionych kręgów reklamowych postaram się zrobić ciekawe podsumowanie, które uporządkuje zdobytą wiedzę. Na początku serii chciałbym jednak przedstawić Wam sposoby marketingowe, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego, a zaprezentuję je na podstawie reklamy Dezaftan Med. Jak wiadomo w przypadku polskiej reklamy przedstawiającej swój towar medyczny jest obowiązek umieszczenia zwrotu "Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu", ale w tym przypadku należy skonsultować się z psychologiem lub izbą wytrzeźwień, gdyż na trzeźwo nie da się tego oglądać, ale sami specjaliści marketingowi zaznaczyli, że to nie lek, a wyrób medyczny i zamiast tego zwrotu zawarli w trzydziestosekundowej reklamie masę wartościowych treści. Bardzo przekonujące w tego typu reklamach są opinie "lekarzy" i "specjalistów", gdyż w reklamach nie mogą występować prawdziwi lekarze, ale wróćmy do samej treści. Widzimy tutaj jedną z cotygodniowych wizyt u dentysty, jednak dla przeciętnego Kowalskiego odstępy między wizytami u dentysty należy zaznaczać na osi liczbowej o dokładności do 1 roku, ale zapewne zdarzają się przypadki osób, które w każdą środę bywają u dentysty. Mam nadzieję, że osoby uczestniczące w wizytach tak często nie są na poziomie naszego cudownego pacjenta, który odznacza się wyjątkowo wysokim poziomem nierozgarnięcia i sieroctwa, ale nie powinniśmy się mu dziwić, przecież "coś mu się zrobiło od środka na policzku i boli jak dotyka"... To nie dotykaj! Szkicuje nam się tu wizerunek bardzo wrażliwej osoby, ale możemy mieć chociaż nadzieję, że równie delikatna jak jego jama ustna od środka jest jego dusza i jak każda wrażliwa dusza jest niezwykle czuły na poezję i literaturę i jego słownictwo jest nienaganne. Niestety i teraz możemy się nieźle zawieść, gdyż po usłyszeniu słów lekarza "to afta, niby drobna rana, ale wizytę trzeba przełożyć" wykazał się znakomitą znajomością odmiany rzeczownika przez przypadki, gdyż słyszymy odpowiedź "a co z tym aftem?"... Mianownik - kto? co? - aft, Dopełniacz - kogo? czego? - afta, Celownik - komu? czemu? - aftu, Biernik - kogo? co? - aft, Narzędnik - z kim? z czym? - z aftem, Miejscownik - o kim? o czym? - o aftu i Wołacz - O! - afcie. Myślę, że ta odmiana pozostawia wiele do życzenia. Przez dalszą część reklamy słyszymy o działaniu wyrobu medycznego, o wielofunkcyjności maści i jeszcze raz słyszymy nazwę produktu, której nie przytoczę po raz drugi, gdyż mi za to nie zapłacono. Podsumowując dowiedzieliśmy się dzisiaj, że gdy coś nam się zrobiło na policzku i boli, gdy dotykamy powinniśmy czym prędzej wybrać się do dentysty, by poinformował nas, co z tym aftem. Poznaliśmy również kolejne powody do tego, by zastanawiać się kto tworzy te reklamy, gdyż nie tworzyła tego raczej istota myśląca, a i tak wypełniają świat marketingu i telewizji. W tym poście to tyle, a ja żegnam się z Wami z urazem po tej reklamie, który boli jak dotykam, cześć.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ciekawiej o "Balladynie"

Obrona Balladyny

Czyżby tylko zbierzność zdarzeń? Dobrawa, a Księżniczka Leia