Sny


Jest jednym z głównych rodzajów aktywności naszego mózgu. Wypełnia ok. 1/3 naszego życia. Jest jednak niezbędny do prawidłowego funkcjonowania, analizy i przetwarzania informacji oraz służy nam jako arena treningowa, w której możemy przetestować i obrobić nasze instynkty zanim użyjemy ich w realnym życiu. Co jednak najciekawsze ciągle pozostaje zagadką, tajemnicą, która pomimo lat badań nadal nie została wyjaśniona. Mowa oczywiście o snach. Podczas tego tajemniczego procesu można również zdobywać nową wiedzę i umiejętności. Swojego czasu na grupie muzyków przeprowadzono eksperyment. Musieli nauczyć się grać na pianinie pewną kompozycję. Później zostali wysłani na godzinną drzemkę, podczas której naukowcy puścili im nieznany dotąd utwór. Jak się później okazało lepiej potrafili grać piosenkę, którą słyszeli podczas drzemki niż tą opanowaną przez nich w domu. Można więc wywnioskować, iż nasz mózg najlepiej przyswaja wiedzę podczas snu. Niestety jest to niebezpieczne, gdyż sprawia, że nie przetwarzamy informacji z poprzedniego dnia. Wracając jednak do snów zdaniem wielu przedstawiają one odczucia i wrażenia z poprzedniego dnia w sposób symboliczny lub przepowiadają przyszłość. A to wszystko rozszyfrować można w sennikach lub przy pomocy wróżbity. Istnieją również sny prorocze. Niektórzy posuwają się nawet do tezy, która mówi, że Albert Einstein podczas snu ujrzał wzór: e=mc². Jak podaje pewne źródło specjalizujące się w tematyce snów sny prorocze bardzo często przedstawiają nieznaczący epizod w naszym życiu, na przykład: otrzymanie pozytywnej oceny ze sprawdzianu. Istnieje również teza, że zjawisko deja wu jest przypomnieniem sobie treści snu proroczego. Zdarzyło Wam się kiedyś, że w śnie pojawił się mały epizod, który nie miał większego wpływu na dalszy bieg zdarzeń i był jakby oderwany od treści snu? Być może był to właśnie element proroczy. Sam pamiętam takie zjawisko w swoim śnie. O dziwo było to bardzo realistyczne odwzorowanie rzeczywistości. Byłem w mojej szkole na przerwie nie świadomy jeszcze, że ten odstęp między lekcjami zawarzy na całej mojej przyszłości. Szkoła zaczęła być pomału wciągana przez wir powietrza. Słyszałem krzyki, bardzo głośne krzyki rozpaczy. Widziałem odłamki ścian, które często były oparciem dla mnie i moich kolegów oraz uczniów, którzy łapali się czego mogli, by nie zostać wciągniętym przez wir – bezskutecznie. Zobaczyłem swojego kolegę zwijającego się z bólu, przecież nie mogłem go tak zostawić. Pomogłem mu wstać i w dalszej ucieczce służyłem jako podpora. Uciekaliśmy przez korytarz wypełniony oknami. Starałem się nie patrzeć, starałem się nie zwracać uwagi na wir powietrza, który nieuchronnie zbliżał się w moją stronę, ale… nie mogłem, nie byłem w stanie. Nagle na jednym z okien zobaczyłem żółtą ozdobną kartkę papieru, do której dołączona była koperta. Choć gonił mnie czas nie mogłem żyć w niepewności i przyjrzałem się jej bliżej. Zobaczyłem na niej swoje nazwisko, był to dyplom z gratulacjami za zdobycie stypendium. Co ciekawe kilka tygodni później dostałem identyczny – nie dość, że zgadzał się wygląd zgadzała się również średnia ocen… Usłyszałem huk. Wybity z tropu wziąłem nogi za pas nie zapominając o koledze. Wir nagle przyśpieszył. Czułem niemałe podmuchy na plecach. Uciekałem coraz szybciej, ale zaczęło brakować mi sił… Później się obudziłem…

Ciekawym zagadnieniem w tej tematyce są również świadome sny. Na internetowych forach często pojawiają się poradniki nt. świadomego śnienia, sposobów na spędzenie w nim możliwie największej ilości czasu i wykonanie największej ilości rzeczy, które prawdopodobnie zrobimy tylko w snach. Świadome sny pomagają nam testować różne zachowania i obserwować reakcje otaczających nas osób, które pomimo pozorów nie bywają zawsze omylne. W snach możemy odczuwać tylko emocje, które czuliśmy na własnej skórze, w postaciach pierwszo i drugoplanowych odnaleźć możemy tylko znajome twarze, a ciekawą opcją snu jest sen z czymś w rodzaju narracji trzecio - osobowej, w której jesteśmy obserwatorami swoich własnych zachowań, na które nie mamy wpływu. Jest to o tyle czarny scenariusz naszej wyobraźni, że w przypadku realistycznej oprawy możemy poczytać go jako koszmar, możemy na własnych „oczach” obejrzeć scenę, w której tracimy rodzinę, przyjaciół i wszystko co kochamy przez nagłe zachowania, które zapewne nie miałyby miejsca w realnym życiu, nigdy jednak nie zobaczymy jednej sceny, sceny, w której nie tracimy rodziny i przyjaciół, a to nasi najbliżsi tracą nas… Zawsze kiedy zaraz mamy umrzeć, obraz się urywa niczym po dobrej domówce, a my spoglądamy wówczas w okno. Następstwo tej czynności jest wszystkim znane. Kolejnym okropnym zjawiskiem, które może nas spotkać jest scena, w której mamy wrażenie, że zaraz sen się skończy, zaraz obudzimy się w swoim łóżku nieco wystraszeni, ale ze znaczną ulgą i powodami do powiedzenia „To był tylko sen”, ale dalej spadamy w przepaść, pozbawieni grawitacji oddalamy się od Układu Słonecznego, bądź zagłębiamy się w czeluściach morskiej głębi… Oczywiście temat snów jest niezwykle obszerny i mógłbym jeszcze znaczniej rozpisać się w tym poście, ale mam wrażenie, że choć nie wyczerpałem tematu moja wypowiedź nie pozbawiona była składu i zaciekawiła Was choć trochę. Mieliście straszy sen i sennik daje Wam jeszcze 24 godziny, a może świadomy sen dał Wam możliwość ciekawego zagospodarowania 1/3 życia? Komentarze są dla Was. Z  mojej strony to tyle.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ciekawiej o "Balladynie"

Obrona Balladyny

Czyżby tylko zbierzność zdarzeń? Dobrawa, a Księżniczka Leia