Rzuć latarką
Wyobraźcie sobie człowieka. Jego wygląd i ubiór nie mają na
razie kompletnie znaczenia. Widzicie go przed sobą. Jest spokojny nie atakuje
was, a wy nie atakujecie jego. Można by więc rzec, że żyjecie we wzajemnym
szacunku i choć się nie znacie i nie wiecie o tym człowieku nic, a w równej
waszej niewiedzy żyje człowiek, którego można określić nieznajomym. Przyjmijmy
fakt, iż jest on w waszym wieku i mieszka w waszej okolicy, nawet jest jednym z
członków Twojej wspólnoty szkolnej, zajdę nawet dalej w moich filozoficznych
poczynaniach – chodzi do Twojej klasy. Kojarzysz jego twarz, towarzystwo w
jakim przebywa i mniej więcej kojarzysz jego skromną paletę zachowań . Jest to
typowa osoba, której nie znasz i prawdopodobnie nigdy dobrze nie poznasz. Nawet
nie zdajesz sobie sprawy jak wiele jest osób, które stoją w Twoim życiu w
cieniu i choć wasze kontakty ograniczają się do „Cześć” i „Pa” żyjesz w
przekonaniu, że nie macie ze sobą nic wspólnego. Myślisz pewnie, że co ja mogę
o tym wiedzieć. Rzucam tylko słowa na wiatr. Otóż nie. Dwa lata temu dzięki
pewnemu ogólnoświatowemu programie poznałem 6 osób, które były w moim ówczesnym
podejściu znajomymi z cienia. Spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu, aby
pracować nad programem i te 6 osób zostało moimi dobrymi przyjaciółmi i razem z
nimi poszedłem do gimbazy i prawie każdą wolną chwilę spędzamy wspólnie.
Pytacie pewnie – jaka z tego płynie sentencja. Otóż puenta tego monologu jest
prosta – w życiu najważniejsi są inni ludzie, z którymi jesteś blisko i jeśli
wymagasz więcej od życia zainwestuj w latarkę i zajrzyj do cienia…
Komentarze
Prześlij komentarz